czwartek, 31 lipca 2014

Witam, witam, witam w to jakże wczesne czwartkowe popołudnie :) Piszę w tego względu iż kilka osób czyta historię Anastzji i Maxa więc zawiadamiam, że napiszę jeszcze kilka (ze 3) ich historii i kończę. Jednak możecie mnie znaleźć na innych portalach gdzie historię będę pisać dalej (ale linku nie podam ). A mniej więcej (czyt. mniej :P) okładka wyglądała by tak :

Przed :                                                                                                 Po:




środa, 30 lipca 2014

Odmieniony !??!?!
Przed:
 Po:
                                                                        


Jak już pewnie zdążyliście zauważyć wygląd mojego bloga uległ małej zmianie mam nadzieję, że na lepsze i że Wam się podoba. 
=] 
Możecie wyrazić swoją opinię w komentarzu; na moim gmailu (adakujawa5@gmail.com); napisać na fb albo gdzie tam mnie spotkacie :) 
Pozdrawiam =D

wtorek, 29 lipca 2014



spotkanie

Anastazja leżała na łóżku. Nie czuła się dobrze, nie tylko ból brzucha ale i złamane serce popsuły jej humor. Nikt nie widział jej smutku. Wszyscy przechodzili obok, rodzice, rodzeństwo, "koledzy", co niektórzy "przyjaciele" a co najważniejsze Max. Chłopak nie zauważał jej w ogóle nie kontaktował się od ich rozstania. Nawet w szkole nie patrzał na nią, unikał.
Zresztą nie ważne co kiedyś, ważne co teraz.- Pomyślała Ana gdy nagle usłyszała dzwonek przychodzącej wiadomości SMS.
W głowie rozkwitła nadzieja że Max w końcu się odezwał, że ją przeprosi i będzie jak dawniej, że będzie szczęśliwa. Jednak nadzieja szybko znikła, gdy dziewczyna zaczęła czytać:
-Hej, idziemy nad rzekę. Zabieramy Junę a noo i Filip będzie :). Skleimy Twoje złamane serce dobrą zabawą. Nie możesz być ciągle smutna musisz się rozerwać choć z nami. O 16:00 na Zamkowej tam gdzie zawsze. Mam nadzieję, że się pojawisz. 
                                                                           Mieszko.

-Jak ja mogę się bawić w takiej chwili? - spytała sama siebie i wydmuchała nos w chusteczkę.- W sumie leżę cały dzień, nikt się mną nie przejmuje. A na Zamkowej mieszka Max może go zobaczę choć przez chwilę. W sumie może dobrze się pobawię noo i Filip będzie- mówiąc to uśmiechnęła się pod nosem- pójdę tam a jak będę się źle bawić po prostu wyjdę, powiem że boli mnie brzuch- co zresztą było prawdą.-
15.00 mam godzinę- rzekła patrząc na zegarek.
Rodziców jak zwykle nie było w domu, a siostra gdzieś pojechała więc Ana mogła robić to co chciała. Szybko ubrała się w wyjściową, elegancką, czerwoną sukienkę. Zawiesiła przez ramię pasującą torebkę, umalowała usta błyszczykiem i założyła niskie (jak na nią) koturny. Rozczesała potargane włosy i przypięła śliczną małą spinkę. Teraz już nikt by nie powiedział, że przed chwilą miała złamane serce i płakała, wyglądała jak by to ona była łamaczką wszystkich serc chłopców.
Wyszła nie miała daleko do ulicy Zamkowej na której mieli się spotkać. Po 10 minutach wszyscy byli już w umówionym miejscu.
- O hej ! -powiedział Mieszko który jako pierwszy ją zauważył
- Siema - uśmiechnęła sie Juna
Nie odpowiedziała na ich przywitanie. Było jej smutno chyba sama nie wiedziała do końca z jakiego powodu.
-Dobrze, że przyszłaś.- Filip spojrzał się na Ane delikatnym wzrokiem, chyba ją zamurowało czy coś bo stała jak wryta.
Jednak tak jak na poprzednie przywitania nie odpowiedziała. Filip mówił rzadko i mało w sumie wtedy kiedy musiał. Jednak od dłuższego czasu podkochiwał się w dziewczynie. Nie było mu smutno gdy dowiedział się że zerwała z Maxem.
-To co możemy już iść? - powiedział z entuzjazmem w głosie Mieszko.
Po kilku minutach widzieli już ławkę i stolik zrobiony z drzewa na którym ktoś nie poskąpił graffiti i wulgarnych słów. Potem odsłoniła się płytka rzeka. Wszytko to było zaniedbane i porośnięte wysoką trawą i chwastami.  Była to cicha okolica, więc nikogo nie było. Anastazja w drodze obejrzała się kilka razy za siebie czy przypadkiem nie idzie gdzieś Max... Nie szedł.
Przez pierwsze pół godziny nie czuła się najlepiej, jednak atmosfera rozluźniła się nikt nie mówił o rzeczach smutnych, przygnębiających. Ana szybko zapomniała o byłym chłopaku, całej tej historii i zaczęła dobrze się bawić. 
-Idę do sklepu zaraz wrócę. -rzekł Filip i zaczął się oddalać
Po jakiś 15 minutach błogiej nudy Mieszko zaczął:
- To co dziewczynki, nura do wody?- mówił to dziwnym tonem widać było że się upił.
Mieszko i Juna pili, co prawda tylko w towarzystwie i mało, ale najwyraźniej teraz na tyle żeby się upić.
Szybko zbliżył się do Any i wziął ją na ręce, pomimo jej wrzasków i krzyku na znak sprzeciwu nie puścił jej a poszedł w kierunku rzeki.
-Raz..- chciał ją rzucić na prawą stronę rzeki- dwa...- teraz na lewą- trzy!- krzyknął i puścił ją prosto do wody.
-Ratunku ja nie umiem pływać!-krzyczała i machaał rękami bezskutecznie w wodzie aby utrzymać się na powierzchni.
Pomimo iż nie było tam głęboko, Anastazja była niską osobą i woda ją zakrywała.
-Hura! Hura! - Mieszko chyba nie zdawał sobie sprawy co zrobił. W głowie miał tylko alkohol.
Juna spokojnie siedziała sobie na "ławce" z drewna i popijała piwo od czasu do czasu też zapaliła.
-Co wy robicie?!- nagle ukazał się Filip który jak tylko zauważył co się dzieje rzucił siatkę z zakupami rozebrał bluzę, koszulę i buty szybko wskoczył do rzeki aby ratować dziewczynę.
W wodzie objął ją ramieniem, a ona się go mocno złapała w pasie. Po chwili byli już na brzegu.
-Nic Ci nie jest?- zapytał z troską w głosie
-Chyba nie .. Dziękuje.- uśmiechnęła się i zaczęła trząść się z zimna
Chłopak szybko poszedł po bluzkę i dał ją Anie, a sam założył koszulę.
Leżeli na brzegu, chłopak pochylił się mają nadzieję na pocałunek niestety dziewczyna odtrąciła go.
-Przepraszam nie powinienem- wyrwało się Mieszku powoli zaczęło do niego docierać co zrobił.
Wszyscy przysiedli się do Juny której wyraz twarzy od początku się nie zmienił. Siedziała, paliła i piła to była jej rozrywka.
-Filip Ty chyba coś tam brzdękasz na tej gitarze co ? Zagraj nam coś - Mieszko uśmiechnął się.
Chłopak delikatnie wyjął sprzęt  z futerału i zapytał się się Anastazji:
-Jaka jest twoja ulubiona piosenka?- spojrzał się na nią jak by była 8 cudem świata
-Bruno Mars - The Lazy Song- powiedziała i na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Po chwili usłyszeli pierwsze dźwięki tej piosenki. Filip grał Ana śpiewała a Juna i Mieszko klaskali, śmiali się, a nawet razem tańczyli. 
Piosenka się skończyła, gitara znów leżała w futerale. 
Powolnym ruchem Filip objął Anę i zbliżył się do niej tak że ich nosy stykały się.
*
-Bardzo ciekawe- pomyślał Max który przypadkiem szedł tam tędy do domu- zrobię parę fotek- wyciągnął telefon i zrobił to co powiedział, potem poszedł.
*
-Hej co Ty robisz?!- krzyknęła 
-Ja .. ja.. - jąkał się jak by miał coś w buzi - Już nic.
Reszta wieczorku obeszła się bez większych niespodzianek. Zrobiło się już ciemno. Juna już poszła.
-Ja też się zbieram- powiedział ziewając Mieszko.- Nara- i odszedł
-Może Cię odprowadzić?- spytał licząc na pozytywną odpowiedz
-Nie, dziękuje nie trzeba-odwróciła wzrok, nagle jej buty były takie ciekawe =]
-Ok to papa - rzekł ze smutkiem w głosie
-Pa
Pożegnali się i rozeszli każde w swoją stronę.







niedziela, 27 lipca 2014

czwartek, 24 lipca 2014

                               
"Zakończenie"

27 czerwca 1999 r.
Zakończenie roku szkolnego.
W końcu nadszedł ten dzień. Dzień w którym wszystko się kończy i wszystko zaczyna. Wakacje. Trzeba jeszcze tylko przetrwać zakończenie- Pomyślała Anastazja w drodze do szkoły. 
Dziś był jej dzień. Miała wystąpić na akademii. Pokonać swój strach. Nie myślała już o Maxie i o tym co jej zrobił. Żyła dalej, chciała żyć, było ciężej, gorzej. Została sama w tej historii. Nie miała nikogo. 

W pięknej, eleganckiej białej niczym płatek śniegu sukni z czarnymi dodatkami pewnym krokiem że wszystko się uda weszła do szkoły. Rozejrzała się jednak nikogo nie było, postanowiła że pójdzie na salę gdzie miała odbyć się próba akademii. Kilka metrów przed nią słychać już  było uczniów śmiejących się od mikrofonu. Weszła. Spojrzała w lewo. Zobaczyła Go. Choć wcale tego nie chciała. Ujrzała  Maxa w czarnym jak jego dusza garniturze. Wyglądał pięknie, lepiej niż ona-przynajmniej tak jej się wtedy zdawało. W tamtej chwili wszytko zaczęło się od nowa. Niewidzialna nić, która trzymała jej serce w całości-pękła. 
Po prostu. 
Bez ale. 
Bez pytań.
Jej serce znów było w milionie kawałków, jak kiedyś, kiedy się rozstali.
Wszystko znów jej się przypomniało. 
Chciała się do niego przytulić ale wiedziała, że nie mogła.
Wyszła, a raczej wybiegła. Nie mógł  przecież widzieć łez w jej oczach, choć nie było ich wiele. Uciekła do łazienki, zamknęła się w jednej z kabin. Płakała. 
-On nie jest twego wart. Pamiętaj co Ci zrobił. Bądź twarda, zawsze jesteś. Piękna jak różna dumna jak paw, ostra jak nóż, zimna jak lód.- Powtarzała pod nosem, aby przypadkiem nikt jej nie usłyszał choć w toalecie nie było nikogo.
Otarła łzy.
Wyszła. 
Powolnym krokiem znów szła na salę. Podniosła się z upadku, zawsze się podnosiła, nawet kiedy było już naprawdę źle. 
Stał w rogu. Anastazja starała się na niego nie patrzeć, unikać, omijać jeśli się dało. Rozpoczęły się próby. Nadeszła jej kolej. Poczuła się gorzej, jak by ktoś włożył jej palec w gardło, nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Znów zjadł ją stres, gdy była na scenie i miała coś powiedzieć nie dała rady, zwłaszcza że obok niej stał Max. Spojrzała na Mieszka, Violettę, Erin i Dulce którzy siedzieli na widowni i obserwowali przedstawienie. Zrobiło jej się  głupio wiedziała już wtedy że nic nie powie. Nie da rady. Poddała się. Stres i tęsknota za Maxem wygrało. Znów uciekła ze sceny, znów płakała. Teraz zamknięta w kabinie miała nadzieję, że On przyjdzie, przytuli, pocieszy. Że jednak... Nie przyszedł. Płakała długo. Makijaż, który miała na sobie zmył się trochę. Musiała wyjść, musiała być twarda. Pokazać że nie dotknęła dna, ale wiedziała że już nigdy nie wyjdzie na scenę, że już nigdy nic na niej nic nie powie. Poprawiła makijaż. Szła na salę po drodze spotkała Dulce, z którą od dłuższego czasu pisała na czacie. Ona rozumiała jej położenie. Wiedziała o Maxie.
Jak by czytała w myślach Any od razu rozsunęła ręce i przytuliła ją mocno.
Było jej to potrzebne.
Właśnie to.
Zrozumienie. 
Bez pytań. 
Bez śmiechu. 
Anastazji zrobiło się lżej na sercu. Kocikami ust nawet zaczęła się uśmiechać.
Za pleców pojawił się David. Lubiła go choć chodził do innej klasy. Był inny przynajmniej tak jej się zdawało nie znała go. Był przyjacielem Dulce.
Znów szybko szła na salę. Szybciej niż oni. 
Rozejrzała się po sali w poszukiwaniu Pani odpowiedzialnej za organizacją akademii, by jej powiedzieć że nie zdoła wystąpić. 
Zobaczyła swoje koleżanki .. Tak, starały się ją pocieszyć, ale sztucznie było to widać. Szukała zastępstwa ale żadna nie chciała. Bo to albo mają swoje, albo nie znają jej tekstu. 
Nie miała dużo i każdy o tym wiedział tylko 6 linijek.
- Choć musimy pogadać- powiedział Mieszko i zaprowadził dziewczynę do szatni obok sali.
Gdy już tam byli zaczął:
-Co jest? Wystąpisz? 
-Nic. Nie, nie wystąpię, szukałam zastępstwa ale żadna z dziewczyn nie chce. Co ja teraz zrobię?!- histeryzowała Anastazja
-Spokojnie ja Cię zastąpię. Tylko daj mi tekst.
-Dziękuje. Agata ma mój tekst.
Wyszli. Max dziwnie się spojrzał, jednak ona nie zwracała na niego uwagi. Znalazła Panią i wszystko jej powiedziała. Zrozumiała.
Anastazja była zła na siebie. Nikt jej za to nie obwiniał, ale jednak ona czuła się źle. Usiadła. Czekała. Uspokoiła się. Oglądała jak inni występują.

Kiedy już część uczniów przyszła na zakończenie pojawił się też Filip, kolega z ławki Any. Ucieszyła się na jego widok. Zawsze mogła się z nim pośmiać. Max nie stała z klasą. Obsługiwał mikrofony i sprzęt aby dobrze działał. Anastazja spojrzała się na niego, ale on na nią nie. Nawet jej już nie zauważał. 
-Poczekaj Filip, muszę coś jeszcze załatwić.-rzekła i poszła w stronę chłopaka.
Była już bardzo blisko. Tak, że poczuła jego zapach. Uśmiechnęła się. On nie.
- Hej-zaczęła niepewnie
-Hej.
-Ja tylko przyszłam życzyć powodzenia na scenie.- powiedziała i zacisnęła pięść tak aby przybić z Nim żółwika.
-Dzięki, nawzajem- na jego ustach pojawił się wymuszony uśmiech.
-Ja .. ja .. nie występuję. Mieszko mnie zastępuje.-wydukała 
-Aham.
-Już pójdę.-mówiąc to odeszła. 
Myślała, że ją zatrzyma, że powie choć słowo. 
Nie powiedział.
 Poszła. 
Usiadła obok Filipa. 
Potem przyszła Kinga i Juna. Dziewczyna przesiadła się od swoich przyjaciółek. 
Obejrzała przedstawienie. 
Odebrała świadectwo w tym roku udało jej się wywalczyć pasek. Była z siebie dumna.
Wyszła z murów szkoły. Zobaczyła jak Max przytula się na pożegnanie z Erin. Zrobiło jej się smutno, ale co mogła zrobić. Nic. Już nic.
Rozpoczęły się wakacje.







środa, 23 lipca 2014

Maski, maski, maski ...
Czyli udawanie kogoś kim się nie jest.

Żyjemy w XXI w. kiedy to nie masz konwersów, air maxów, wansów lub innych gówien nie jesteś nikim.
Kiedy to ludzie zamiast przyjaciół wolą mieć nowego IPhona, a na apel o pomoc innych ludzi śmieją im się w twarz. Gdzie choć staramy się być sobą nie jesteśmy akceptowani przez co udajemy kogoś kim nie jesteśmy -dla akceptacji, dla "przyjaciół" którzy i tak odejdą kiedy skończy nam się kasa, dla szpanu, nw może chcemy być lepsi od innych bardziej popularni, lubiani, zauważani. Rzeczywiście ja też stoję w cieniu, ale nie przeszkadza mi to nie chce być w "elicie" skoro wiem że ci którzy w niej są mogli by mnie "sprzedać" za byle co. Ale cóż niektórzy wolą nosić te maski tak więc do nich ...Kiedy to już nie jesteśmy w gronie naszych "przyjaciół" możemy zdjąć ciężar jaki co dzień rano zakładamy czyli naszą maskę. W domu jesteśmy naprawdę sobą nie udajemy nikogo, jesteśmy sobą i tylko sobą. szkoda, że wśród ludzi tak nie można ale cóż.. Ja też przychodzę do ciepłego domu zmywam makijaż (jeśli mam) związuje włosy i nie przejmuję się jak one się układają, przebieram się z wyjściowego stroju w wygodny dres, koturny zamieniam na ciepłe łapcie a zamiast przejmować się co ludzie o mnie mówią i myślą po postu siadam i piszę, bloguję do osób których wcale nie znam i może nigdy nie poznam. Jestem sobą i robię to co kocham nie przejmuję się innymi nie mam maski... 
Czasami zakładamy ją nieświadomie, nie chcemy nikogo udać choć w towarzystwie i tak się wyróżniamy chcemy aby inni zwracali na nas uwagę. Przykre. 
Nie ważne gdzie jesteśmy ważne abyśmy zachowali swoją twarz, zachowali siebie bo w tym wieku ludzie się gubią, gubią samych siebie, gubią swoją prawdziwą twarz. 



                                           

wtorek, 22 lipca 2014

NIE kocham Cię
NIE tęsknię za Tobą
NIE myślę o Tobie
NIE potrzebuję Cię

Zmieniło się NIE tylko to że mnie opuściłeś.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A teraz skreśl w tym wierszu wszystkie NIE i odczytaj to ponownie :)


"Tak bardzo chciała się do niego przytulić. Ale wiedziała,że nie mogła. Nie mogła. NALEŻAŁ DO INNEJ."





poniedziałek, 21 lipca 2014

"Ani ja księżniczka, ani On książę"
Małgorzat Mąkowska 

PS Musiałam <3







Wysiedli z autobusu. Skręcili w jej ulicę. Przez chwilę szli w milczeniu, było jakoś tak dziwnie, co najmniej jak by żadne z nich nie potrafiło mówić. Zrobiło się już chłodno. Było to widać po dziewczynie, na jej skórze pojawiły się ciarki. Próbowała ogrzać się dłonią. Chłopak od razu to zauważył, bez chwili zwątpienia zdjął bluzę i delikatnym ruchem zarzucił na ramiona dziewczyny. Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Swoimi zielonymi niczym koniczynka oczami nieśmiało spojrzała się na Maxa który szedł obok niej nadal nic nie mówiąc. Patrząc na nich można było stwierdzić, że rozumieją się bez słów i do szczęścia potrzebują tylko siebie. Szli dalej, bardzo powoli tak jak by wcale nie chcieli dojść do jej domu. Ich dłonie były bardzo blisko siebie w pewnym momencie Max w końcu wsunął swoje palce pomiędzy jej tak że trzymali się za ręce. Dalej nikt się nie odzywał, nie było im to potrzebne. Wymienili tylko kilka ciepłych spojrzeń. Kiedy doszli pod jej dom wiedzieli że nadszedł ten najgorszy czas -czas na pożegnanie. Spojrzeli sobie głęboko w oczy.
-Żegnaj- zaczęła Anastazja
Max nadal się nie odzywał. Dziewczyna ze smutną miną odwróciła się w kierunku domu i zrobiła krok. Jednak Max nadal trzymał ją za rękę energicznym ruchem przyciągnął ją do siebie tak że ich usta były przy sobie. Anastazja spojrzała niepewnie jak by się czegoś bała,  jednak zobaczyła niebieskie niczym morze oczy ukochanego i wiedziała że jest bezpieczna. Potem na jej wargach poczuła delikatne, ciepłe usta chłopaka. Po chwili nic nie mówiąc osunęli się od siebie, puścili swe dłonie. Każde z nich mogło iść w swoją stronę jednak nikt się nie ruszył. Po chwili milczenia:
-Dziękuje za bluzę.-rzekła ze smutkiem w głosie oddając bluzę.
-Zatrzymaj ją, kiedy będzie Ci zimno, smutno lub po prostu nie będzie mnie przy Tobie załóż ją i przypomnij sobie o mnie. Pamiętaj zawsze będę przy Tobie. Choć czasami po prostu nie obok.
W jej oczach pojawiły się łzy. Szybko zarzuciła swe dłonie na jego ramiona i przytuliła się jak najmocniej umiała. Odwróciła się i pobiegła do domu tak aby Max nie musiał oglądać jej łez.
To było ich pierwsze spotkanie, pierwsze rozstanie, pierwszy pocałunek.

Chłopak pełen emocji które w sobie tłumił z tego wieczoru poszedł na autobus potem na pociąg.Nadal się nie odzywał ani słowem. Odjechał.
230 km. od ukochanej ok. 5 h jazy. A przez ten cały czas o niej myślał, o niej i o ich spotkaniu.


 



Mówiłam że bd fotki z moich wakacji więc proszę (nie myślcie że dodam w kostiumie :P co to to nie )





Tak wiem .. jestem  nie fotogeniczna ..

czwartek, 17 lipca 2014

środa, 16 lipca 2014

Ona powiedziała :. lubisz mnie?"
| On powiedział "nie".
| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
| Znowu powiedział "nie".
| Zapytała wiec jeszcze raz:
 
| " Jestem w twoim sercu?"














I jestem w twoim sercu ?
| Powiedział "nie".
| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
| Smutne - pomyślała i odeszła.
| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,
| tylko umarłbym z tęsknoty."

Masz chłopaka ?Wolisz dawać czy dostawać?

Przepraszam że nie bloguje, ale jak wrócę do Kalisza to postaram się to nadrobić :)

piątek, 11 lipca 2014

Wyjeżdżam zostawiam was tu samych na razie nie piszę mam wakacje i nie siedzę tyle na blogu co w czasie roku szkolnego. Tak więc wyjeżdżam trzymajcie się widzimy się za tydzień będą foty :P

sobota, 5 lipca 2014


"Obietnica"

Ok to co .. historia ? Nasza dziewczyna musimy jakoś ją nazwać ...to co Anastazja? Anastazja. :)
Meh miała kota co prawda nie w domu a na sobie ..bo go kochała ( go tak a go jak nazwiemy Max tak to bd Max)noo i byli sobie taka Anastazja i Max i wszystko było by dobrze gdyby nie to że się w sobie zakochali.. tak to wszytko popsuło. Po rozstaniu ona obiecała mu że jeśli o sobie przypomni jeśli choć się odezwie wykona jakiś krok .. jej nadgarstki będą cierpieć z tego szczęścia. jak myślicie wytrzymała ?
Hahaha oczywiście, że nie przecież ona go kochała nie mogła żyć bez niego ale spokojnie żyje i żyć będzie :)
może już nie tak szczęśliwa ale zawsze :)i jak już się odezwała to tylko dlatego że nie mogła żyć bez wiedzy jak on się czuje i dalej możecie przeczytać:
A.(ok.23:00) :-Hej jak się czujesz wiem że trochę późno ale chciałam tylko to wiedzieć?(dotrzymałam obietnicy).
M.(na drugi dzień):-Hej, u mnie wszytko dobrze o jaką obietnice ci chodzi?
A: -Że moje nadgarstki.. pamiętasz?
M:-O co w tym chodziło, wyjaśnisz mi to ?
A-Że jeśli o sobie przypomnę to potnę sobie nadgarstki.
M.-Pocięłaś się??!?!
A.
Nie ważne co ja ważne że Ty jesteś szczęśliwy to mnie cieszy . :)


Jak myślicie jakie bd dalsze losy tej pary .?Jak na razie wymyśliłam tylko to :)ale dobrze, że nie słyszeliście środka tej historii, gdy Anastazja i Max byli razem co robili jak okazywali swoje uczucia i co w tej historii robiła Violetta a Filip, Michał ?? ?Kogo wybierze Anastazja? Czy jeszcze kiedyś Ana się zakocha? Dlaczego zerwali? Tyle pytań brak odpowiedzi :) chcecie abym napisała całą historię Anastazji i Maxa?? Piszcie do mnie na adres adakujawa5@gmail.com lub w komentarzach :)